Mam nadzieję, że nie odnieśliście błędnego wrażenia, że ja tutaj się tylko obijam i podróżuję. Niestety rok szkolny 2552/2553 się zaczął i z tej okazji zostałyśmy zaproszone na uroczyste jego rozpoczęcie.
Strój obowiązkowy - Lanna T-Shirt więc po raz drugi w Tajlandii pomalowałam paznokcie - tym razem róż (z imprezy pożegnalnej ;P) żeby do Lanny pasował :]
Jako studenci zagraniczni dostaliśmy darmowe wejściówki. Cała reszta musiała za nie zapłacić po 40 zł.
Ogólnie to było najnudniejsze rozpoczęcie roku szkolnego na jakim byłam. Niekończące się przemowy.
Tajskie tańce.
I najgorsze jedzenie jakie jadłam w Tajlandii. Na pomyślność przez cały kolejny rok szkolny wszyscy dostawali po sznureczku szczęścia (znane wam już z pielgrzymki do Doi Suthep).
Cała gromada zagranicznych studentów miała miejsca przy samej scenie więc nawet nie było jak uciec.
15 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
czy to wrażenie jest błędne to ja nie wiem.. ;)
OdpowiedzUsuńa masz jakies zdjecie zeby wzorek z koszuli byl dokladnie widzialny?
OdpowiedzUsuńchyba nie mam, ale się zrobi :]
OdpowiedzUsuń