Hmmm, z Indonezją to troszkę wyszło przez przypadek. Pierwotnie miałyśmy w planie pojechać na malezyjską część Borneo i przejechać się do sułtana w Brunei, żeby znaleźć męża. Niestety nie zdążyłyśmy z kupnem najtańszych biletów i stanęło na odwiedzeniu Indonezji oraz zesłanych tam dwóch erasmusów z SGGW.
Indonezja to całkiem spory kraj (15te miejsce na świecie) z jeszcze większą liczbą ludności - 237 mln (4te miejsce na świecie po Chinach, Indiach i USA). Nam się przytrafiło pojechać na Jawę, która jest zamieszkiwana przez ponad połowę Indonezyjczyków i jest najgęściej zaludnioną wyspą na świecie (979 os/km²). Jak się nawet dowiedziałyśmy później, jest nawet najbardziej rozwiniętą i cywilizowaną wyspą w całej Indonezji - zdecydowanie cieszymy się, że nie pojechałyśmy gdzie indziej :]
Najbardziej w Indonezji spodobało nam się, że od razu po pierwszej wizycie w bankomacie zostałyśmy milionerkami. Portfel się prawie nie dopinał.
Jawa położona jest w pacyficznym pierścieniu ognia i osobiście miałam nadzieję na jakieś małe trzęsienie ziemi, ale niestety po raz kolejny rozczarowałam się na naszej wycieczce :(
Zaczęłyśmy już podejrzewać, że coś jest nie tak, kiedy okazało się, że jesteśmy jedynymi białymi człowiekami w samolocie z KL do Jakarty :] Po pierwszych minutach w Jakarcie marzyłam już tylko, żeby uciec stamtąd do Bandung. Po pierwszych minutach w Bandung chciałam już tylko zobaczyć Green Canion. A jak zobaczyłam Green Canion to się okazało, że on nie jest wcale taki zielony... Tak wyglądała w skrócie nasza Indonezja - szczegóły zapewne w piątek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
między jawą... a snem :)
OdpowiedzUsuńgdzie zdjecia???
jak przeczytam do piątku te głupoty z political ecology i transborder studies to i foty się pojawią :)
OdpowiedzUsuńej Misiek, ale Ty chyba masz wszystko na SGGW zaliczone? i swoja droga musisz jakas ilosc przedmiotow wyrobicw Thai? czy jak to w koncu jest?
OdpowiedzUsuńNapiszę w skrócie tak. Zaliczałam, zaliczam i jeszcze za rok pochodzimy razem na zajęcia :]
OdpowiedzUsuńMyślisz, że SGGW wysłałoby mnie na 6miesieczne wakacje?
Roznie to bywa w naszej swiatlej placowce oswiatowej :)
OdpowiedzUsuńNo nie... nie było męża i trzęsienia ziemi... co za pech... nie fart na całego!!! Napisał bym coś jeszcze ale znowu sobie opinię popsuję...
OdpowiedzUsuń