Właściwie nie ma nad czym się tutaj rozpisywać. Skutery są super, a pora deszczowa jest beznadziejna. Połączenie tego wszystkiego w wydaniu azjatyckim wygląda następująco.
Płaszczyk, parasolka, a czasami nawet kask na głowie się zdarzy. Tajowie często jeżdżą z takimi przezroczystymi parasolkami, ale akurat dzisiaj nie udało mi się takich upolować aparatem. Z niezbyt udanego przybliżenia technika jednoosobowej jazdy skuterkiem z parasolką w łapce wygląda tak.
Je preferuję jak na razie tylko wersję kask + płaszczyk. Muszę tylko zmienić płaszczyk, bo dzisiaj jak jechałam odpięły mi się dolne guziki i jechałam na batmana, z taką wielką peleryną fruwającą za mną więc i tak skończyłam cała mokra:]
Na skuterze jeździć uczyła mnie jakiś czas temu Blanka - Czeszka. Nawet zrobiła mi kilka zdjęć telefonem :]
Wspominałam już że nie cierpię jak pada?
5 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a wiesz, że cała Warszawa podziela Twoje zdanie nt. deszczu? ;)
OdpowiedzUsuńwiem i łączę się w bólu. Niestety tylko jest ten problem, że to ja jestem zagrożona identyczną pogodą przez kolejne 3 miesiące :(
OdpowiedzUsuńwiesz wiedzialas na co sie piszesz :P
OdpowiedzUsuńa co do jazdy w rozpię○tym płaszczu to nie jest to technika "na batmana" a na " r. dziubę/dudę" ;P tylko kapelusz będzie potrzebny zamiast kasku :D
E... jest ciepło... pada ożeźwiający deszcz... parasolka płaszcz tylko przeszkadzają!!! Jaki morał... tak znasz mnie!!!
OdpowiedzUsuńNo to dawaj białą bluzeczkę wystaw się na deszczyk i podsyłaj galerię! :)
jest zimno, pada jeszcze zimniejszy deszcz, zaczęłam chodzić w jeansach i bluzie a i tak marznę... morał z tego taki, że z nowej galerii nici!
OdpowiedzUsuńO ;((((
OdpowiedzUsuńSzkoda....