24 lipca 2009

Bangkok

Wróciłam! Z czterodniowym opóźnieniem, ale jakoś tak już jest na tym świecie, że występuje coś takiego jak przymusowe wakacje :]

W Bangkoku spędziłyśmy 3 noce, ale raczej traktując to miasto jako miejsce wypadowe na wycieczki po okolicy. Nie przeszkodziło nam to jednak, aby zobaczyć jeszcze kilka miejsc, które umknęły naszej uwadze wcześniej. Jednym z nich był Moon Bar at Vertigo. Restauracja z oddzielną częścią barową na samym dachu wieżowca - windą wjeżdża się na 59 pięterko, ale jeszcze trzeba podejść po schodach by zobaczyć widok zapierający dech w piersiach.

Bangkok to Azja, więc ceny nawet w takim barze są trochę wyższe niż w średniej jakości knajpie w Warszawie, a drinki są duże i dobre :] Mimo wszystko widok, wiatr we włosach i deszcz na włosach i tak były warte każdych pieniędzy.

W Bangkoku zwiedziłyśmy jeszcze świątynię Wat Pho (trochę dziwna kolejność i kompilacja tego posta :P). W Wat Pho znajduje się największa kolekcja wizerunków Buddy oraz największy leżący Budda w Tajlandii. Tutaj także podobno narodził się tajski masaż. Budda ma 46m długości, 15m wysokości i jest na prawdę gigantyczny.

W Bangkoku był jeszcze mały shopping. W jednym z centrów handlowych rozstawione były krzesełka i puszczany był filmik edukacyjny o narodzinach małej pandy w ZOO w Chiang Mai. Tajlandia oszalała na tym punkcie, mnie to za bardzo nie kręci przez co ominęłam ten fakt wcześniej na blogu.

Bary, świątynie i zakupy, całkiem zgrabne podsumowanie Bangkoku mi wyszło. Nie ma co się tutaj rozdrabniać nad nim, bo za dużo zaległości blogowych mi zostało.
BKK

9 komentarzy:

  1. to, że Ciebie mała panda nie interesuję, nie znaczy że nas też nie ;) nie znaczy to, że interesuje ale.. no.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja także w kwestii pandy. Jak może Ciebie to nie interesowac? gatunek jest na granicy wymarcia (jest żadszy niz różowe słonie)!!! na wolnosci żyje tylko około 1000 gatunków!!! narodziny w niewoli to naprawdę rzadkość i zazwyczaj takimi chwilami zyje cały świat!!! jak mogłaś o tym wczesniej nie wspomnieć? :(

    OdpowiedzUsuń
  3. 1000 gatunków to chyba byłoby całkiem sporo ;) sztuk to co innego :P Postaram zainteresować się tym tematem w przyszłości i coś napisać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. tak pomyliłam się :) miałam na myśli sztuki ale byłam tak wzburzona, że wyszło gatunków :D gatunki są dwa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zawsze może być 1000 gatunków ale np po 2 sztuki z każdego, co by jakaś szansa na rozmnażanie była ;) to i tak daję tylko 2 tysiące sztuk..też mało...
    tak czy siak podpadłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. tak właśnie czytam co napisałam wczesniej i jestem pod wrażeniem!!! jaka składnia :D lae czekam na wieści o pandach :D

    OdpowiedzUsuń
  7. nie wiem co w tej składni takiego odnalazłaś, ale ty tak zawsze mówisz :]

    OdpowiedzUsuń
  8. mówić to mogę ale pisać nie powinnam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tam z Pandą... masaż Tajski to jest temat!!!!
    Mam nadzieję że pobrałaś nauki i nam np na mnie zaprezentujesz!

    OdpowiedzUsuń