Co to jest??

...
...
...
...
...
...
Tak, tak na pewno zgadliście, że jest to zielony, podręczny, wietnamski wiatraczek służący do chłodzenia się w gorące dni. Gratuluję!

Poza tym, w tym tygodniu zaczynają się wakacje więc musiałyśmy podrasować naszą białość na naszym tarasie.

Dzisiaj nauczyłam się wypisywać kartki po tajsku. Jeszcze trochę koślawe te literki wychodzą ale daje radę :D

no ale ten pingwin zdecydowanie nie wygląda na mrówki uprawiające kamasutre.....
OdpowiedzUsuńznowu wakacje? nie za dobrze Ci?
OdpowiedzUsuńsię pracowało to się ma :]
OdpowiedzUsuńa ja i tak uważam, że ten wiatraczek jest multizadaniowy ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba było tylko dodać, że wiatraczek jest skromnym prezentem, totalnie nie wietnamskim ;)Przydał Ci się? A jak na tarasie?
OdpowiedzUsuńkorzystam z niego regularnie :] nie jest wietnamskim??? to nie napisze, że to prezent od Ciebie!
OdpowiedzUsuńCiekawe czy używasz wiatraczka na tarasie... i co na to sąsiedzi... pamiętaj tylko by zdjąć z niego skówkę, choć to wibrowanie też może być przyjemne... A i ważna sprawa przejrzyj kostiumy i jakiś taki mniej zabudowany na pupie aplikuj sobie do opalania! co by potem białe nie wystawało ;)))
OdpowiedzUsuń