11 maja 2009

azjatycka technika cz.1

Dziś zaczniemy od krótkiej obrazkowej zagadki.

Co to jest??

...
...
...
...
...
...

Tak, tak na pewno zgadliście, że jest to zielony, podręczny, wietnamski wiatraczek służący do chłodzenia się w gorące dni. Gratuluję!

Poza tym, w tym tygodniu zaczynają się wakacje więc musiałyśmy podrasować naszą białość na naszym tarasie.

Dzisiaj nauczyłam się wypisywać kartki po tajsku. Jeszcze trochę koślawe te literki wychodzą ale daje radę :D
Moją ulubioną literką została druga z lewej w środkowym rzędzie - literka 'pingwin'. Cejrowski podobno określił kiedyś wszystkie wschodnioazjatyckie alfabety, że wyglądają jak mrówki uprawiające kamasutre.

7 komentarzy:

  1. no ale ten pingwin zdecydowanie nie wygląda na mrówki uprawiające kamasutre.....

    OdpowiedzUsuń
  2. znowu wakacje? nie za dobrze Ci?

    OdpowiedzUsuń
  3. się pracowało to się ma :]

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja i tak uważam, że ten wiatraczek jest multizadaniowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzeba było tylko dodać, że wiatraczek jest skromnym prezentem, totalnie nie wietnamskim ;)Przydał Ci się? A jak na tarasie?

    OdpowiedzUsuń
  6. korzystam z niego regularnie :] nie jest wietnamskim??? to nie napisze, że to prezent od Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe czy używasz wiatraczka na tarasie... i co na to sąsiedzi... pamiętaj tylko by zdjąć z niego skówkę, choć to wibrowanie też może być przyjemne... A i ważna sprawa przejrzyj kostiumy i jakiś taki mniej zabudowany na pupie aplikuj sobie do opalania! co by potem białe nie wystawało ;)))

    OdpowiedzUsuń