Songkran - największe tajskie święto. Ma dużo wspólnego z kranem, a mało ze śpiewaniem. W tradycji tajskiej jest to świętowanie nadejścia Nowego Roku. Kiedyś jego termin był ustalany na podstawie przejścia słońca, księżyca i planet na inną zodiakalną orbitę :] Obecnie data tego święta jest stała - 13-15 kwietnia. Co ważne, wcale w tym okresie nie zmieniają daty ich kalendarza - obecnie mamy dalej 2552 rok. Kolejny w tutejszym kalendarzu pojawi się, tak jak u nas, na przełomie grudnia i stycznia.
Najbardziej widocznym objawem świętowania jest oblewanie siebie nawzajem wodą. Nie jest to tylko Lany Poniedziałek, ale od 3 dni, w Chiang Mai do 5, a w okolicznych wioskach nawet tydzień regularnej wojny na wiaderka :)
Świętowanie Songkranu dopadło nas już w Bangkoku, kiedy to stojąc na przystanku na ulicy pojawiła się mała parada.
Potem podeszła do mnie taka mała Tajeczka, zapytała się czy może mnie posmarować jakąś mazają z kwiatkami i trochę oblała mnie woda ze srebrnej miseczki. Ogólnie przyjęte jest także, że podczas oblewania wodą składa się życzenia i prosi o błogosławieństwo.
W Chiang Mai nie było już tak przyjaźnie. Po powrocie w niedzielę wybrałyśmy się na miasto. Było dość tłoczno na ulicach.
Ogólnie istnieje wiele sposobów i klasyfikacji oblewania woda:
1. Ze względu na miejsce osoby polewającej:
- z samochodu
- z ulicy
- z balkonu
- wpadając do czerwonego busika przez otwarte drzwi (których w sumie nie ma)
2. Ze względu na przyrząd do polewania:
- okulary, parasolki z psikawką :P
- pistoleciki na wodę
- kałasznikowy na wodę
- pistoleciki ze zbiornikiem na wodę w kształcie plecaka
- mała miseczka
- duża miseczka
- wiaderko (bucket)
- wiadro
- szlauch
3. Ze względu na rodzaj użytej wody:
- woda z kwiatkami ładnie pachnąca
- woda z kwiatkami trochę zgniłymi zostawiająca ślady na ubraniach
- woda z kranu
- woda z lodem, aby była zimna
Oczywiście naszym ulubionym połączeniem zostało wiadro zimnej wody dla ochłody.
Ponadto po całym mieście rozstawione są specjalne krany przy hydrantach, gdzie jak komuś się skończy woda to może się w nią zaopatrzyć.
Po pierwszym dniu oblewania wyglądałyśmy tak.
Za to opracowałyśmy metodę oblewania z busika przez ledwo uchylone okna. Niestety moja wygrana w konkursie psikaweczka za dużo nie zdziałała.
Kolejnego dnia nasza uczelnia zaprosiła nas do wzięcia udziału w paradzie spod dworca kolejowego, przez cale miasto, do świątyni Wat Phra Singh. Parada jak to parada, kazali się przebrać w odpowiednie ciuszki - 'Lanna style'. Lanna to okręg w którym się obecnie znajduję.
Inne panienki z mojego uniwerku prezentowały się tak.
Na paradzie w ogóle poznałam przewodniczącego Students' Union - masakra :D My nieśliśmy tylko jakieś transparenty. Niektóre grupy miały nawet swoje busiki.
Niektóre panie były bardziej wylansowane od nas. W sumie nawet większość.
Na paradzie oczywiście nie mogło zabraknąć naszej ulubionej grupy transwestytów :D
Oczywiście w tej części Songkranu my byliśmy strona polewaną i zdecydowanie nie polewającą. Ulice w środku miasta w trakcie świętowania wyglądają mniej więcej tak.
Po dwóch dniach świętowania w ogóle postanowiłyśmy nie wychodzić z pokojów.
Czwartego dnia była wycieczka do ZOO. Tam zaobserwowałyśmy, że w sumie jak akurat nikt Ciebie nie polewa to można się zmoczyć samemu.
Już tydzień przed Songkranem wszyscy nas uprzedzali, żeby nie nosić ze sobą wartościowych rzeczy, a całą resztę mieć zapakowaną szczelnie w foliowe coś. Mimo wszystkich środków ostrożności koleżanka Paulina miała torbę pełna wody, zmoczył się jej telefon i musiała kupić nowy z dwujęzycznymi przyciskami.
Ja na festiwal zabrałam aparat, ale zapomniałam wsadzić do niego kartę pamięci. Dlatego za te zdjęcia możecie podziękować mgr. Katarzynie i prawie mgr. Paulinie.
Songkran jest super ale raz w roku wystarczy.
A! Żeby nie było to tu też obchodziliśmy Wielkanoc.
19 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
alez to musi byc fajne zostac oblana przez takich ziomkow z pick-up'a pachnaca woda z kwiatkami! nie to co nasze szare lanu poniedzialki...
OdpowiedzUsuńta parada to prawie jak ta studencka w Warszawie :) czasami też jest parada równości ;)
OdpowiedzUsuńwbrew pozorom ta dwujęzyczna komórka będzie fantastyczną pamiątką :D
OdpowiedzUsuńGorące dziewczyny oblewane wodą z lodem... szacun na Tajlandczyków nawet jak połowa z nich myśli o zmianie płci! ;)
OdpowiedzUsuń