Dzisiejszy dzień rozpoczęłam od wyboru swojej sukienki ślubnej na moje tajskie wesele. Uszycie i zaprojektowanie na miarę ok. 1 tys. zł :]
Spotkałam też pana kierowce busika co zrywał owoce z drzewa jakimś dziwnym przyrządem.
Dzisiaj na terenie uniwerku rozpoczął targ. Niestety nikt nie wie jaka jest jego idea. Ogólnie są stoiska z żarciem, ciuchami, pościelą itp. Ja kupiłam śliczną torebkę :]
Scena do występów ale na razie w przygotowaniach :)
Było też jakieś drzewko z papierkami na gałęziach.
Chipsy tajskie ziemniaczane - mój żołądek nie jest jeszcze na nie gotowy.
I cały czas leciała jakaś muzyczka. Tutaj krótki filmik. Mi tam się podoba :]
Niestety nie wiem po jakiego grzyba oni te kwiatki wodą polewali :(
1 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak wychodzić za mąż to tylko w Tajlandii ;)
OdpowiedzUsuńteż uważam podobnie więc poszukiwania ruszyły pełna parą :D
OdpowiedzUsuń