2 kwietnia 2009

Postcards

Dzisiaj miało nie być żadnego wpisu za karę, że nie ma komentarzy do ostatniego postu. Niestety Paulina kazała mi odrobić pracę domową i coś napisać. To piszę. To nie prawda, że się obijam cały dzień! Życie erasmusa w Tajlandii jest bardzo męczące. Szczególnie w tej temperaturze. Dzisiaj np. przez 3 h w tym upale chodziłam i szukałam kartek do wysłania. I nie znalazłam. Dopiero przy drugim wyjściu na miasto. Teraz siedzę i się wysilam na jakieś złote myśli. Bo jestem przy 13 a jeszcze nie przepisywałam tekstu z jednej na drugą tak jak w święta :D


Kto nie dał wcześniej adresu ten trąba i pocztówek nie będzie!

10 komentarzy:

  1. Pamiętasz jeszcze adres do DOMU?

    OdpowiedzUsuń
  2. ale że niby pod każdym postem musi być jakiś komentarz???
    a co do komentarza powyzej to ja pamietam jakby co:P zdarza mi sie wypisywac jakies papierki gdzie trzeba go uzyc:)

    OdpowiedzUsuń
  3. musi bo mi smutno było, że jak tu się wysilam a nikt nie czyta :(

    tam dom twój, gdzie kot twój - to pamiętam gdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. w takim razie mogłbym mieć 5 domów, bajer, tylko koty trzeba rozdać :) Nooo, czekam na kolejne zdjęcia, co jest? Na kartkach sie zatrzymało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Im ambitniejszy post, tym mniej komentarzy - zobacz jaki pod tym sie tlum nazbieral! ;)
    Nie smuc sie i podczep sobie statcounter...

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawe co/kto będzie szybciej: pocztówka czy Ty.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To pewnie zalezy od tego czy ci Tajowie dostarczaja poczte do europy na skuteracz czy na rowerach. W zaleznosci od tego trzeba to liczyc w latach lub latach swietlnych

    OdpowiedzUsuń
  8. my czytamy , tylko nie komentujemy, ale teraz już się poprawimy

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem w ile przychodzą do europy ale nie powiem, żebyście mieli niespodziankę :D Dzisiaj niestety z nadmiaru obowiązków nie dotarłam na pocztę ale może jutro się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "do Europy" a "w Polsce" to co innego ;)

    OdpowiedzUsuń