28 marca 2009

Tajwan - Wietnam - Tajlandia

...Turcja, Tunezja itd.

Dementując wszelkie plotki jadę jednak do Tajlandii. Jako już licencjonowana turystka czuję się w obowiązku dokształcić wszystkich tych, którzy uciekali z geografii w podstawówce :P Miasto do którego jadę to Chiang Mai - tak to się po naszemu pisze. Zaznaczone jest na mapce na dole. Do morza niestety 700 km. No tak, morza, a nie oceanu jak niektórzy sądzą ;)



W czwartek była impreza pożegnalna i dostałam dużo prezentów :] Wszystkie zabieram ze sobą - przynajmniej na zdjęciu. Część już czeka w walizce. Płyta 'Zbiór Patriotycznych Piosenek o Życiu' została już dogłębnie przestudiowana, chrumkający budzik na prawdę chrumka. Zupkę chińską biorę tylko jedną w ramach prezentacji 'zupki chińskie - żurek'. A! I dostałam też los na loterię i wygrałam 2 zł :D Widać los mi sprzyja.



Miałam dzisiaj wyjaśnić jeszcze znaczenie słowa sabbai ale zrobię to jutro bo zły dzień karma mnie dopadł dzisiaj (w sumie już wczoraj) :P

2 komentarze:

  1. A prof. Miodek miał nadzieje że pozbędzie się dyslektyka nr.1 w Polsce. Więc "na prawdę" naprawdę może zacznij pisać po angielsku niech się teraz anglicy martwią.

    OdpowiedzUsuń
  2. mst czuwa! (czemu małe litery??) Pomyliło mi się z "na pewno" :D

    I chciałam napisać, że uważam że zasady interpunkcji są zbędę i nie będę ich stosować. Ty w sumie mógłbyś świecić przykładem ale jak widać powyżej to też masz braki...

    Nie będę pisała po angielsku bo byś nic z tego nie zrozumiał.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń