29 marca 2009

... do tego miasta do którego Pani leci...

Z Warszawy wyleciałam wczoraj. Na lotnisku machali mi mamuśka, Emilka i Piotrek :) Pani na odprawie biletowo-bagażowej zaczęła mi wszystko wyjaśniać, że mam przesiadki we Frankfurcie, Bangkoku a bagaż odbieram w yyyyyyyyyyyy 'Tym mieście do którego Pani leci". Jako, że miałam niewielki nadbagaż, przepakowałam wcześniej kosmetyczkę do podręcznego :D Co było straszną głupotą bo są duże restrykcje co do wnoszenia płynów na pokład. Później jakoś tak wyszło, że w sumie w kosmetyczce zostały też nożyczki i penceta, które niestety zostawiłam w Wawie :( Później jak mnie poprześwietlali to niczego się nie czepiali w sumie a nawet bramka nie pipczała. Za to pipczała we Frankfurcie :D Co kraj to obyczaj. Poza tym jak w Niemczech prześwietlali mi podręczny to odstawili moja torbę na bok :D Oczywiście pomyślałam, że już po kosmetykach. A tu co? Pani prosi, żebym wyciągnęła buty co mam w torbie. Wyciągam jej moje wypasione sandałki a ta patrzy i jakoś nie wierzy. Puściła jej jeszcze raz na prześwietlenie no i doszła do wniosku, że nie ukrywam innych butów w torbie bo to te są podejrzane :D Po czym kazała mi iść za sobą i jakaś inna kobitka sprawdzała czy nie mam tam materiałów wybuchowych :D Na koniec tej przydługiej historii sandałki są germańskiej produkcji :D No jednak i nie zrobiły 'explode'

Tablica z rejsami na lotnisku w Bangkoku


Lotnisko w Bangkoku


Lot minął bardzo szybko, budził mnie tylko zapach jedzonka i małe turbulencje ok. 3:00. Lufhtansa się spisała i SGGW za rezerwację wszystkich miejsc przy oknie :D

Zatoka Tajska i kawałek Bangkoku


Chiang Mai z lotu ptaka :]


Jak wylądowałam w miejscu do którego leciałam to zachodziło już słońce. Ciepło zielono i ogólnie cudownie :D Jak siedziałyśmy na jedzeniu z Pauliną to nawet troszkę powiewał wiaterek... ale o jedzeniu kiedy indziej.

Thanks God for European Commission! Wakacje czas zacząć :]

7 komentarzy:

  1. ile trwal lot? z 11 godzin?
    czekam na posty o jedzeniu :))

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywiście w październiku ta tablica z rejsami lotów w Bangkoku nie będzie dla Ciebie żadną tajemnicą ;P ?
    Pozdrawiam z Wawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. i jeszcze jedno (wybacz zboczenie zawodowe).... piękne meandry mają w tym Chiang Mai :), ale chyba już niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a który to twój lot na tej tablicy

    OdpowiedzUsuń
  5. W październiku nam powie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. właśnie! gdzie to żarcie! ja osobiście poznałam tylko smakołyki z Japonii (tzw słodycze, które nic wspólnego ze słodyczami naszymi nie mają ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój lot to był ten o 17:15 i bramce B6 :] Można odnaleźć. W sumie to nie wiem dokładnie ile leciałam :D U nas się jeszcze czas zmieniał a wiadomo, że szczęśliwi czasu nie liczą :D

    Meandry wypasione też na nie zwróciłam uwagę dlatego to zdjęcie :D Tak z godzinkę dwie przed bangkokiem były jeszcze lepsze - chyba przy ujściu jakiejś rzeki bo była jedna główna i każda miał po kilka dopływów a one swoje tak, że nie było widać która to główna bo pojawiały się co raz to większe rzeki :) Powinnam mieć foto na komórce ale raczej słabo widać.

    Śmiem podejrzewać, że o jedzeniu na tym blogu będzie najwięcej :D Dzisiaj jakąś fotę na obiedzie zrobię i wstawię.

    pzdr misiaki

    OdpowiedzUsuń