Z Bangkoku do Frankfurtu leciałam Lufthansą gdzie byłam zdecydowanie najmłodszą osobą na pokładzie, a średnia wieku wynosiła jakieś 60 lat. No i leciałam tak z niemieckimi emerytami i rencistami płci męskiej głównie, aż nadszedł czas obiadku, czy czegokolwiek tam się je w samolocie o 2 w nocy. Już miałam powiedzieć pani stewardessie 'anything with potatoes please' (jako że to germańska linia to ziemniaki wydawały mi się oczywistością, ze wskazaniem, że nawet mogłyby być dogotowane) a tu ona 'rice with chicken or beef with noodles?'. Nie pozostawiwszy mi dużego wyboru wzięłam to ostatnie, bo na kurczaka, wcale nie na ryż, już patrzeć na moim talerzu nie mogę. Rozpakowałam sztućce, wzięłam w łapki i już chciałam zacząć jeść gdy spostrzegłam, że ta łyżka w moim prawym ręku to raczej łyżeczka do herbaty i w jedzeniu się nie przyda. Także zmuszona do zjedzenia noodli widelcem i nożem uwaliłam się cała w sosie i wszystko dookoła :D Kłopot trafieniem widelcem w lewej ręce do buzi był i jest dalej ogromny...
To tyle o moim posiłku. Obok mnie w samolocie siedziało małżeństwo, które uczy w CMU tylko na innym wydziale, i jak się okazało mieszkali kilka małych uliczek od mojego ostatniego akademika. Już mam zaproszenie do ich syna na Phuket :D Za to w 'Kalejdoskopie' - gazecie pokładowej LOTu na pierwszej stronie Tajlandia i potem artykuł o niej... Człowiek się stara myśleć o czekającym bigosie i leczo a tu wyjechać spokojnie nie dadzą...
W Warszawie wbrew moim wcześniejszym obawom wcale nie było aż tak zimno (nie to co w Olsztynie) :) Poza tym dalej szokiem dla mnie jest, że wszyscy na ulicach mówią po polsku, mają tak różne barwy głosu i mówią o takich dziwnych rzeczach i mają takie dziwne problemy... Nie wiem co w tym było takiego fajnego, ale wszystkich ciągle podsłuchiwałam :D Poza tym na ulicach ludzie wyglądają strasznie szaro... za to zaskoczyły mnie kolorowe liście na drzewach, bo myślałam że same gałęzie będą mnie witać. Droga Warszawa-Olsztyn pierwsza klasa i nawet słoneczko czasami gdzieś tam się pokazywało. No i prawie dostałam zawału jak kierowca wjeżdżał na rondo z nie tej strony co trzeba
Ogólnie dalej jestem strasznie zmęczona po podróży, ale przynajmniej ze wstawaniem na zajęcia od poniedziałku chyba nie powinnam mieć problemów :D
Pozdrawiam wszystkich, którzy przez 6 miesięcy wytrwali w czytaniu tutaj moich wypocin. Jak się zadomowię w Wawie to obiecuje skończyć pisać o Złotym Trójkącie, Koh Tao, Koh Phi Phi, Pattaya i Koh Samet. A jak na razie witajcie ziemniaki, chleb z serem i pomidorkiem na śniadanie! Myślałam, że po powrocie będzie dużo gorzej, a wcale nie jest tak źle :] Fakt że tylko czuję się trochę jakbym pojechała na jakąś kolejną wycieczkę, a nie wróciła na stałe...
ze dwa tygodnie i znowu podbudka przed 12 pozostanie w swiecie marzen:)
OdpowiedzUsuńzałapałaś się na cieplejszą noc-noc wcześniej był tak q..sko zimno, że.... ojej ;)
OdpowiedzUsuńco do widelca to może nie używaj? taka poraniona będziesz chodziła? ;)
i tak wyglądam jak trędowata po schodzącej opaleniźnie :) do tego blizny od uczulenia, bąble po komarach i oparzenie od skuterka. Kilka szram od noża i widelca doda mi tylko uroku :]
OdpowiedzUsuńi taka ossssstrrraaaa laska będziesz ;)
OdpowiedzUsuńaż strach się bać ;)
taaaaaaaaaaaak, ale chwili, zeby do wujka zadzwonić, chociaż obiecałaś, to nie znalazłaś, beeee
OdpowiedzUsuńchciałeś, żeby dzwoniła o 5 rano? ;)
OdpowiedzUsuńbo to Ty miałeś zadzwonić :) ja byłam zajęta delektowaniem lecza
OdpowiedzUsuń