15 sierpnia 2009

Kambodża

Po spotkaniu się z Tomeczkiem na lotnisku w Bangkoku i zjedzeniu pół kilograma kabanosów przywiezionych z Polski byłam już gotowa aby wsiąść do samolotu do Kambodży.Plan był taki, że po wylądowaniu w Phnom Penh łapiemy od razu autobus do Siam Reap, tam siedzimy z 3 dni, a stolicę zwiedzimy przed wyjazdem z kraju. Plan ogólnie był dobry, tylko dość szybko na miejscu okazało się, że autobusy do Siam Reap odjeżdżą do 14:30, a nie do 2:30 w nocy jak wcześniej wydawało mi się że przeczytałam :] Tak więc zwiedzanie kraju sąsiadów zmuszeni zostaliśmy zacząć od stolicy.

Opis wycieczki zacznę od małego podsumowania. Kambodża jest cudowna! Trudno określić co takiego jest w tym kraju, że chciałoby się tam zostać dużo, dużo dłużej. Kraj jest jednym z najbiedniejszych w Azji (1/3 ludności żyje za mniej niż 1 $ dziennie) a ulice przepełnione są niepełnosprawnymi żebrakami i dziećmi sprzedającymi książki/kwiatki albo tylko proszącymi o 1 dolara. Jednak mimo panującej tam biedy ludzie są uśmiechnięci, mili i szczerze chętni do bezinteresownej pomocy. Wydawało mi się, że nie można być jeszcze bardziej miłym dla przyjezdnych niż w Tajlandii i się myliłam :] Na koniec kilka zdjęć dzieciaków na jednym z przystanków autobusowych na autostradzie z Phnom Penh do Siam Reap autorstwa mojego braciszka.I takie.Kambodża - Kingdom of wonder

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz